Przemyślenia o...


Maturze

Jestem tegoroczną maturzystką, mam za sobą trzy lata liceum (jestem (nie)chlubnym rocznikiem 03', który jako ostatni przeżył gimnazjum). Za kilkanaście dni będę zapieprzać w białej koszuli do mojego licealnego Alma Mater, żeby przez trzy godziny pocić się nad kartką, na którą wypluję całą swoją 3-letnią wiedzę. Nie napawa mnie to szczególnym optymizmem, niemniej nie odbija mi tak, jak to miało miejsce przy egzaminie gimnazjalnym.

Do matury przygotowuję się tak naprawdę odkąd zaczęłam ostatnią klasę liceum. Jakie mogę dać porady? Przede wszystkim kurwa spokój. Na 10000% nie uda się powtórzyć wszystkiego, więc nie macie się co zamartwiać, bo nikomu się to nie udaje. Po drugie, nie oglądać się na innych, bo każdy pracuje w różnym tempie i to nie ma sensu. Poza tym może być albo zbyt motywujące albo demotywujące. Żadne z tych zjawisk nie jest pożądane, bo obydwa prowadzą do prokrastynacji. Prokrastynacja to wróg numer jeden. Po trzecie i najważniejsze, umieć robić przerwy i odpoczywać. Wiadomo, że nie można się cały czas uczyć, trzeba robić sobie przerwy. Trzeba mieć też świadomość, że przyjdą tygodnie, nawet miesiąc przed maturą, że się nie będzie dało do niczego zabrać, po prostu. Po czwarte, do planowania powtórek czy czegokolwiek również trzeba usiąść. Dobrze jest mieć dzienny plan z listą zadań do zrobienia, po to, żeby nie obudzić się trzy tygodnie przed maturą z ręką w nocniku, ale też po to, żeby odznaczać sobie, co się już powtórzyło. Po piąte, wypadałoby umieć opanować stres. Ja na tym polu niestety poległam miesiąc przed maturą, wtedy jednak nie z powodu egzaminów. Właściwie na przełomie marca i kwietnia egzamin dojrzałości był ostatnim, co zaprzątało moje myśli.

Wszystkie rzeczy, które wymieniłam wyżej są ważne, najważniejsze jednak to nie dać się zwariować. Maturę każdy kiedyś zdawał lub będzie musiał zdać i świrowanie nic tu nie da. Trzeba spiąć dupsko na parę miesięcy no i tyle. Nagrodą są 5-miesięczne wakacje, a po nich - studia na wymarzonym uniwersytecie.

Popularne posty z tego bloga

Przemyślenia o...