Przemyślenia o...
Pierwszym seksie
Nie zdawałam sobie sprawy, ile osób chodzących do liceum ma już za sobą swój pierwszy raz... Być może dla niektórych jest to temat tabu, ale nie dla mnie. Sporo osób z ludzi, których znam (nawet młodszych) już uprawiało seks. Oczywiście, byli wtedy ze swoimi partnerami w związku parę miesięcy, czasem i pół roku. Od dłuższego czasu mam chłopaka ale wspólnie ustaliliśmy, że nie jesteśmy jeszcze w stanie skonsumować naszego związku. Mimo to, często zdarza mi się rozmyślać o tym, jak by to wyglądało. Czuję również presję znajomych, może nie jakąś wielką. Po prostu czuję się przy nich niedojrzała.
Znalazłam swoje przemyślenia sprzed 2,5 roku i tak, zgadzam się z nimi. Presja, jaka wywierana jest na nastolatkach by zaczęli uprawiać seks sięga naprawdę wysokiego poziomu. Stracenie dziewictwa wyznacza teraz "fajność" nastolatków. Można nawet usłyszeć wyzwiska z powodu bycia "cnotliwym". Ja z perspektywy czasu cieszę się, że nie uległam wpływowi grupy tylko poczekałam, aż JA będę gotowa. Dzięki temu wspominam to wydarzenie bardzo dobrze, pomimo, że nie jestem już ze swoim pierwszym partnerem seksualnym. Nie można dać się zwariować na punkcie seksu, który jest zwykłą czynnością fizjologiczną (bardzo przyjemną, to fakt). Niemniej seks znajduje się na samym dole piramidy Maslowa, która hierarchizuje potrzeby człowieka, więc przedwczesne rozpoczęcie życia seksualnego w NIEZGODZIE ZE SOBĄ to trochę tak, jakby robić kupę na wyścigi z kolegą.