Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2022

Przemyślenia o...

  Organizacji Jako posiadaczka średniego wykształcenia po ukończeniu liceum daję sobie uprawnienia, żeby wypowiedzieć się na temat swojej samoorganizacji w latach szkolnych. Wypracowałam sobie całkiem niezły system, żeby zarzynać się całe dnie przy biurku, którym teraz chcę się podzielić. U mnie tym, co się sprawdzało i motywowało do spięcia pośladków był cel. Tak mało i tak dużo jednocześnie. Od pierwszej klasy liceum marzy mi się studiowanie na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie (pewnie się przejadę na tym wyborze tak samo, jak wtopiłam z wyborem liceum). Kierunki trochę się zmieniały, lecz ostatecznie od października będę studentką prawa (jeszcze c*uj wie gdzie). Po drugie, sporą rolę odegrało wychowanie, jakie otrzymałam od rodziców. Jestem jedynaczką z dobrego domu, na tym froncie powiodło mi się najlepiej jak mogło. Rodzice stworzyli mi perfekcyjne warunki do poszerzania wiedzy i umiejętności, nie musiałam się ograniczać z zajęciami pozalekcyjnymi czy kupowaniem książek. ...

Przemyślenia o...

  Wegetarianizmie Ostatnio dotarło do mnie, że nie miałam w ustach mięsa od roku. Nie jest to nic takiego, wiadomo. Gdzie mi tam do takiej Magdaleny Różczki, która nie jadła mięsa od kilkunastu lat. Jednak mimo wszystko chciałabym się podzielić swoimi odczuciami po roku wegetarianizmu. Doprecyzujmy jednak jeszcze co rozumiem pod pojęciem "wegetarianizm". Nie wpierdzielam tylko mięsa, ryby i nabiał jem (wymóg matki-lekarki). Wszystko zaczęło się, kiedy wyjechałam na dwutygodniowe wakacje do Grecji. Wtedy coś we mnie wstąpiło (mój pierwszy eks, zagorzały mięsożerca, powiedziałby, że szatan) i z dnia na dzień przestałam jeść mięso. Ale wiadomo jak to na Krecie: wszystko było świeże, no i też jadłam rzeczy, o których wcześniej bym nie powiedziała, że istnieją (jak można się spodziewać, jestem kuchenną laiczką - przeżycie na studiach może być ciężkie). Zupełnie nie odczułam braku mięsa, spotkałam się natomiast z różnymi reakcjami. OCZYWIŚCIE mój pierwszy eks nie mógł tak po prostu...

Przemyślenia o...

  Zerwaniu Jeśli śledzicie mojego bloga, to zapewne wiecie, że zostawiłam swojego długoletniego partnera dla gościa, w którym zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Tak, chciałam być lojalna, dochować wierności itd. Lojalna w stosunku do typiarza, który zostawił mnie po 5 tygodniach. No cóż, jest w tym nuta bardzo czarnego sarkazmu, jeśli rozumiecie, co mam na myśli. No ale od początku. Wiadomo, pierwszy etap związku to taki cukierkowy okres i u nas nie było inaczej. Absolutnie żadnych typowo związkowych czerwonych flag (nawet po analizie i wielokrotnym mieleniu tematu z moją najlepszą psiółą). Komunikacja na świetnym poziomie, problemy rozwiązywaliśmy rozmową na bieżąco (a już po tygodniu był ogromny fuck-up z jego strony), kontakt też mieliśmy super, bo rozmawialiśmy praktycznie co wieczór. No, ale po dwóch tygodniach (naprawdę jest to w pewien sposób komiczne, bo przerobiliśmy kilkuletni związek w trochę ponad miesiąc) zaczęło się psuć. Mój eks zachorował, siedział w domu cały ...

Przemyślenia o...

Zazdrości Zazdrość moim zdaniem to jedna z najbardziej pierwotnych emocji, jakich można doświadczyć. W końcu kto z nas nie był w dzieciństwie zazdrosny, bo przysłowiowy Jasiu miał lepszą zabawkę niż my. W związku sprawa ma się bardzo podobnie, jesteśmy zazdrośni o ukochaną osobę, o czas, jaki nam poświęca lub nie, o kontakty z płcią przeciwną. Wynika jednak zupełnie z innych pobudek, niż ta dziecinna. Uczucie zazdrości o partnera często wynika z poczucia niższości, lęku przed stratą najważniejszej osoby w życiu. Szczególnie może nasilić się to u człowieka, który ma niskie poczucie własnej wartości i czuje się zwyczajnie gorszy. Jakie więc może być lekarstwo na zazdrość, która jest bardzo wyniszczającym uczuciem? Przede wszystkim rozmowa z partnerem. Druga połówka musi wiedzieć, że to nie jest toksyczna zazdrość, mająca na celu alienowanie jej od społeczeństwa, tylko wynika to z niskiego poczucia własnej wartości. Wtedy partner czy partnerka będzie wiedzieć i odpowiednio reagować w przy...

Przemyślenia o...

  Pierwszym razie Każde pierwsze doświadczenie pamięta się najlepiej ze wszystkich, nie inaczej jest z pierwszym stosunkiem seksualnym. Ja dziewictwo straciłam w Sylwestra z 2020 roku na 2021 rok. W żadnym wypadku nie mogę powiedzieć, że był to udany seks. Nie doszłam ani ja ani mój partner, pojawił się ból, problemy z erekcją, stres ze strony partnera. No, fajerwerków nie było, absolutnie. Co jednak można zrobić, żeby jak najmniej zepsuć sobie to doświadczenie? Z A B E Z P I E C Z Y Ć  S I Ę  Po drugie, rozmowa z partnerem. Musicie się podzielić swoimi obawami, zwłaszcza, jeśli to dla was obojga jest pierwszy raz. Warto też zadbać o wolny dom, szczególnie na pierwszy raz, bo nic nie potęguje bardziej stresu, jak matka czy ojciec chodzący po górze, kiedy akurat masz penisa w pochwie.  I, moim zdaniem najważniejszy punkt, nie zrażać się do seksu po pierwszych razach. Z własnego doświadczenia wiem, że do tego uczucia trzeba się najpierw przyzwyczaić, żeby później czerp...